Pierwszy raz pojechaliśmy na ten rajd rok temu. Zapisaliśmy się na powrót zorganizowany autokarem i tak zrobiliśmy. Byliśmy cali zmęczeni, mokrzy i w błocie. Zastanawialiśmy się czy w ogóle jechać, gdyż wstaliśmy rano w sobotę a z oknem ponuro, pochmurnie i zaczęło padać :(
Chwila rozmowy...i zdecydowaliśmy się jechać :) Oczywiście długie spodnie, kurtka musiała być bo było też chłodno :) . Za nim dojechaliśmy na Błonia byliśmy już mokrzy. Chwila zastanowienia się i pojechałem do kiosku pod kino Kijów kupić dwie peleryny za parę złotych, które służą do dziś :)
Ciągle deszczyk padał a ludzi przyjechało na błonia nawet dużo z tego co pamiętam było około 500 . W tym roku ponad 4 razy więcej! Było ponad 2 tysiące rowerzystów...małych dużych...starszych.
Wracając do rajdu z rok wcześniej to padało przed 2 h , jechało się ciężko. Wyjeżdżając z Krakowa przez Wole Justowską przez pola uprawne polną drogą, która była pływającą błotnistą rzeczką , kto nie opanował roweru to lądował w tym błocie :)
Za to w tym roku pogoda była przecudna, ciepło , lekko ponad 20 stopnie, słonecznie, wymarzona pogoda:) Zajechaliśmy razem z kolegą Markiem. Wracając on pojechał do Krakowa a wstąpiliśmy do Tenczynka... Zrobiliśmy 105 km co dla nas było rekordem dziennym :) wiem wiem....to mało inni robią po 150 :P
Pałacyk w Młoszowej
Dolinka Mnikowska
Dolinka Mnikowska










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz